[ Pobierz całość w formacie PDF ]
00:00:16:Delegacja włanie przyjechała. | Jakie lady kłopotów?00:00:21:Nic.00:00:24:Zero.| Nawet jednego olizłego polityka.00:00:27:Jeste pewien, że musimy tu sterczeć?00:00:28:Według mojego ródła terroryci majš na celowniku | ten międzynarodowy szczyt pokojowy.00:00:32:Nie musieli robić tego w czasie rozgrywek Playoff.| Co, jeli ci terroryci już sš w rodku?00:00:37:Już się tym zajšłem.00:00:42:Posłuchaj, Lois, wiem, że przydzieliła mi tamten artykuł,| ale kto to musi zrobić, prawda?00:00:49:Nie obwiniaj mnie, powiedz to Perry'emu.00:00:54:Czeć.|Czeć.00:00:56:Nie powiniene patrolować północnego krańca?|Mylałem, że macie tu probem.00:01:00:Nie ma żadnego problemu.00:01:02:Oczywicie, że jest.|I włanie na niego patrzę.00:01:07:Jeste niegrzeczny.|Powinna o tym wiedzieć.00:01:09:A ty powiniene wracać do pracy.00:01:11:Ale jak już skończymy, możemy skoczyć| do tej chińskiej kafejki niedaleko ciebie.00:01:16:wietnie, ale tym razem żadnych wynalazków.00:01:19:Pewnie.00:01:23:Generale Wells, odbieram niezidentyfikowany obiekt|zmierzajšcy w stronę Waszyngtonu.00:01:27:Próbowałam się z nim skontaktować,|ale nie odpowiada.00:01:33:Przygotować przechwycenie.|Chcę wizualne potwierdzenie.00:01:36:Zrozumiałem.00:01:41:Dziwne, radar go wskazuje, ale nic nie widzę.00:01:45:Nadal żadnej odpowiedzi?|Nie, sir.00:01:47:I wlatuje w przestrzeń powietrznš Waszyngtonu.00:01:49:Zestrzelić go.00:01:57:Bezporednie trafienie.00:02:04:O cholera.00:02:17:ZL, raport!00:02:20:To niedokładnie twoi terroryci.|To Gordariański kršżownik klasy siódmej.00:02:25:Co?|Uwaga na działa plazmowe!00:02:50:cišgnę na siebie ogień.|My zajmiemy się przednimi stabilizatorami!00:02:54:Nie róbcie tego!00:03:06:Jakie inne sugestie?00:03:31:Teraz ja cišgnę ogień.|Nie, zaczekaj!00:04:32:LIGA SPRAWIEDLIWYCH00:05:12:STARCROSSED00:05:23:Znasz tych kolesi?|Tak.00:05:28:Witam na Ziemi, komandorze.|Dziękuję, poruczniku.00:05:31:Możesz nam powiedzieć, o co dokładnie chodzi?00:05:33:To komandor Ro-Talek z planety Thanagar.|Zachowaj przedstawienie na póniej.00:05:38:Muszę spotkać się z waszymi przywódcami. |Na szali może leżeć los tej planety.00:05:46:Przyjaciele, jestemy tu z misjš wielkiej wagi.00:05:50:Pięć lat temu w tajemnicy wysłalimy na Ziemię agenta,|który miał dowiedzieć się więcej o ludziach00:05:54:i poznać waszš linię obrony.|Tym agentem była porucznik Shiera Hall.00:05:59:Znana wam lepiej jako Sokolica.|Mówi, że ona jest szpiegiem? Super.00:06:03:Szpiegowała nas.|Ano tak...00:06:07:Na nieszczęcie odkryła, |że ziemska obrona jest bardzo słaba.00:06:11:Z waszš ograniczonš technologiš|jestecie nieprzygotowani na to, co ma nadejć.00:06:19:Największe zło we wszechwiecie.00:06:22:Nasi odwieczni wrogowie Gordarianie.00:06:32:Od pokoleń prowadzimy |z tymi potworami wojnę na Thanagar.00:06:48:Szerzš swój niewypowiedziany terror w całym kosmosie|wiat za wiatem zmieniajšc ich losy.00:06:55:A teraz lecš tataj.|Taki będzie los Ziemi, chyba, że zaakceptujecie naszš pomoc.00:07:11:Wiem, że musicie to przedyskutować między sobš,|ale popieszcie się.00:07:15:Jestemy waszš jedynš nadziejš na zbawienie.00:07:22:Cały ten czas.|Dlaczego mi nie powiedziała?00:07:25:Tyle razy chciałam to zrobić, John.|Ale?00:07:31:To była misja wojskowa.|Przysięgłam dochować tajemnicy i nie mogłam powiedzieć nikomu.00:07:36:Przepraszam, ale nawet tobie.|Jeste żołnierzem i powiniene to zrozumieć.00:07:41:Więc, czego jeszcze mi nie mówisz?|Cóż, właciwie...00:07:46:Shiera!|Tu jeste.00:07:50:Kochanie, w końcu.00:07:59:Przepraszam, Ro-Talek.00:08:03:John Stewart.|Zielona Latarnia.00:08:06:Shiera dużo mi o tobie opowiadała.|Doprawdy?00:08:09:A wy dwoje jestecie...|Ro i ja złożylimy sobie obietnicę.00:08:14:To tak, jakbymy byli zaręczeni.00:08:17:Gratuluję, jestem pewien, |że macie sporo do nadrobienia.00:08:24:Mylałem, że będzie wyższy.00:08:30:Widzielicie, co może zrobić jeden statek Gordarian.|Jakie będš szansę, jeli wystawimy całš flotę?00:08:35:Czy możemy zaufać Thanagarianom?|Nic o nich nie wiemy.00:08:39:Wiemy, że przybyli tutaj,| żeby ratować nas narażajšc własne życia.00:08:42:Jak Aniołowie.|Przykro mi, księżniczko, ale tego nie kupuję.00:08:47:To wydaje się prawie zbyt piękne,| żeby mogło być prawdš.00:08:49:Ale jeli Ziemia naprawdę jest w niebezpieczeństwie,|nie możemy sobie pozwolić na odrzucenie ich pomocy.00:08:53:Nie mogę uwierzyć, ża nadal o tym dyskutujš.|Jakby wogóle nie myleli, no nie?00:08:57:Tak.00:09:06:Najbardziej tajemnicze stworzenia we wszechwiecie.|Słucham?00:09:10:Kobiety.|Nie bšd dla siebie zbyt surowy.00:09:12:Nie mogłe wiedzieć.00:09:14:Jak ty...|Nie było trudno się domylić.00:09:17:Sęk w tym, że to się dzieje|i musisz się z tym pogodzić.00:09:21:Dzięki, będę miał to na uwadze.00:09:23:Wierz mi, wiem jak bolesne może to być,| kiedy dwoje ludzi jest tak ze sobš zwišzanych...00:09:28:Kto jest zwišzany?00:09:30:Chwila, ty i Sokolica?00:09:33:Nie gadaj.00:09:36:Poważnie?00:09:37:Wyobra sobie, jak trudna| musi być ta sytuacja dla niej.00:09:40:Jest tu sama.|Na obcej planecie z dala od domu.00:09:44:Kto wie, przez co musi przechodzić.|Może powiniene poczytać w jej mylach?!00:09:48:Właciwie to dziwne, ale nigdy nie mogłem.|Prawdę mówišc, nie wiem o czym mylš.00:10:01:Właciwie to nie jest zbyt podobne do Thanagar,|ale chciałem, żeby poczuła się jak w domu.00:10:07:Głodna?00:10:11:Nerki, koszerne ostrygi.|Nie lubisz ich?00:10:15:Pamiętam, że były twoimi ulubionymi.|Nie, to bardzo miłe.00:10:22:Cudowne.00:10:24:A kiedy ostatnio piła to?|Nektar.00:10:28:Pamiętam, bylimy razem na Alorii.|Jak dawno to było?00:10:33:Pięć lat.|Pięć długich lat.00:10:39:Moja Shiera.00:10:43:O co chodzi?|Komandorze Talek...00:10:45:Krager, rozkazałem, żeby mi nie przeszkadzano.00:10:48:Przepraszam, sir, |ale otrzymalimy transmisję od ludzi.00:10:55:Komandorze Talek, wiatowi przywódcy podjęli decyzję.00:10:59:Ziemia z radociš przyjmie waszš pomoc.|Bardzo dobrze, natychmiast zaczniemy.00:11:04:Przepraszam, kochanie, obowišzki wzywajš.00:11:07:Ale chciałbym, żeby ze mnš poszła.|Na Toatos odbędzie się oficjalny zjazd.00:11:10:Twoje dowiadczenie z nimi może okazać się pomocne.|Oczywicie.00:11:19:Komandorze, mógłbym zamienić z panem słowo?|Spotkamy się na lšdowisku.00:11:24:Z całym szacunkiem, ale uważa pan, |że to rozsšdne włšczać jš w to jeszcze raz?00:11:28:Prawdopodobnie się na to nie zgodzi,| nie jest przygotowana psychicznie.00:11:32:Żyjšc tak długo wród ludzi mogło jš...|Za dużo się tym przejmujesz, Krager.00:11:36:Zawsze wolałem być ostrożny,|ale nadal lepiej mieć jš na oku.00:11:40:Będę jej się dokładnie przyglšdał.|Bardzo dokładnie.00:11:45:A ty zajmij się własnymi sprawami.|Zrozumiałe?00:11:50:Tak, sir.00:12:13:Zabrać stšd tych cywilów!|Cały teren musi być czysty i zabezpieczeony.00:12:17:Zajmę się tym.00:12:29:John, musimy porozmawiać.|Nie ma o czym.00:12:31:Ale chciałabym wyjanić to, |co jest pomiędzy mnš a Ro.00:12:34:Jestem teraz trochę zajęty, poruczniku.00:12:46:Ten generator...|Kiedy zostanie ukończony, będzie rozmiarów dużego miasta.00:12:50:Musi taki być. |Ma za zadanie podtrzymanie pola siłowego00:12:52:na tyle mocnego, |żeby ochronić Ziemię przed Gordarianami.00:13:04:Nie wiem, co ty w nim widzisz.|Znaczy się jest wielki, silny i niedorzecznie przystojny, ale co z tego?00:13:11:To nie czyni go bohaterem.|00:13:23:Trzymaj, zaopiekuj się tym maluchem.00:13:32:Dobra, ale i tak nadal go nie lubię.00:13:36:Czego dokładnie chcesz dowieć?|Zastanów się, pojedyńczy statek atakuje większe miasto.00:13:41:Wtedy Thanagarianie przypadkowo pojawiajš się, |żeby nas uratować.00:13:47:Nie wierzę w przypadki.|00:13:50:I w czym to ma pomóc?|Nic nie wiesz o fizjologii Gordarian.00:13:55:Nie, ale rozpoznam zamrożonš wštrobę,| kiedy mam jš przed nosem.00:13:58:Co?00:13:59:Załoga tego statku była martwa na długo przed tym,|jak zestrzelili ich Thanagarianie.00:14:04:Mylę, że nas wrabiajš.00:14:09:Witam na pokładzie.|Od kiedy jestemy partnerami w tym wielkim przedsięwzięciu,00:14:13:komandor Talek kazał mi |oprowadzić państwa po naszym statku00:14:15:i odpowiedzieć na wszelkie wasze pytania.00:14:19:Łatwo tu zabłšdzić, więc proszę trzymać się razem.00:14:22:Mylę, że zaczniemy od mostka i przeniesiemy się| do w pełni wyposażonych pokładów medycznych.00:14:27:Jestem pewien, że bardzo państwa zainteresujš.00:14:38:Teraz powoli.|Połšczcie taflę absorbujšcš z jednostkš łšczšcš.00:14:42:Dobrze.00:14:52:Ta technologia jest niesamowita.|Jak to działa?00:14:55:Obwody działšjš na infametelach a elementy sš odpowiednio...00:14:59:Nie zrozumiesz tego.|Której częci nie zrozumiem?00:15:03:Aktywnoci hipermetali, czy inwersji grawitonowej?00:15:12:Sektor siódmy zawiera...|Zrozumiałem.00:15:17:Talek do centrum łšcznoci, połšczcie mnie z Konsulem.|Tak jest.00:15:27:Komandorze Talek, jak idš postępy?|Wszystko zgodnie z planem, mój panie.00:15:32:Z pomocš ludzi powinnimy uruchomić buławę.|Żadna chwila nie będzie za wczesna.00:15:37:Jak widzisz Gordarianie wysłali już licznš ofensywę.|Odcięli nasze siły ekspedycyjne a cała ich flota naciska na Thanagar.00:15:47:Ty tam!00:15:49:Jak się tu dostałe?|Przepraszam, musiałem oddzielić się od mojej grupy.00:15:54:Nie ruszaj się!00:15:56:Poruczniku, znalazłem jednego z twoich goci w centrum łšcznoci.|Widział co?00:16:00:Nie jestem pewien.|Nie możemy ryzykować, zamknij go.00:16:04:Idziesz ze mnš.|Nie, dzięki.00:16:08:Ochrona, mamy intruza na poziomie pištym!00:16:32:Diana, miałem rację.|Gordarianie nie zbliżajš się do Ziemi.00:16:35:Thanagarianie...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]