[ Pobierz całość w formacie PDF ]
00:00:34:Nie damy rady!|Lepiej się zmywać!00:00:40:Zamknij się, Galius!00:00:48:To miałab być prosta walka!00:00:58:Za mnš!|Przegrupować się!00:01:18:Galius i Rodocko cinijcie ich skałami!00:02:20:Twój opór jest dla nich najwidoczniej niczym!00:02:23:Sied cicho i rób, co do ciebie należy!00:02:36:To beznadziejne, musimy uciekać!|Lecę z tobš!00:02:39:Stójcie!|Nic tu nie zdziałamy!00:02:42:Zaczekajcie!00:02:47:Niech to...00:02:51:Nie...00:02:52:Kilowog, leć za strażnikami!|Nie zostawię cię samej!00:02:56:Komu musi udać się uciec,|to jedyne wyjcie!00:03:00:Katma...|Ja tu dowodzę! Ruszaj!00:04:08:LIGA SPRAWIEDLIWYCH00:04:47:SERCA I UMYSŁY00:04:49:Nie, powiedziałam, żeby przekręcił zabezpieczenie| przeciwnie do kierunku wskazówek zegara,00:04:53:a nie zgodnie z kierunkiem.|Tak włanie zrobiłem.00:04:55:Nieprawda.00:04:56:Chwila, nie mówiła, że zegarki strażników| chodzš w przeciwnš stronę niż te na ziemi?00:05:02:Nigdy tego nie powiedziałam!|A włanie, że tak!00:05:05:Możecie się uciszyć?|Zachowujecie się jak stare małżeństwo.00:05:10:Już lepiej.00:05:15:Co znowu?|Alarm zblirzeniowy!00:05:17:Co się szybko do nas zblirza!00:05:20:Meteor?|Nie sšdzę, mam oznaki życia.00:05:23:Możliwe miejsce upadku?|Możemy przekonać się tylko w jeden sposób!00:05:27:Przygotuję wachadłowiec!00:05:49:Nie!00:06:01:To Kilowog!00:06:03:Kilowog, co się stało?00:06:06:John, dorwali jš...|Dorwali Katm.00:06:12:Kto jš dorwał?|Kilowog!00:06:18:Zajmijcie się nim!00:06:23:Co się właciwie wydarzyło?00:06:28:Na szczęcie dla wielkiego K,|nasz bagniak zna się na rzeczy.00:06:32:Ich budowa jest podobna do mojej.|A ile w tym domysłów?00:06:38:Wolałbym nie mówić.00:06:49:Czeć, wielkoludzie.|Czeć, knykciu.00:06:52:Nic mu nie będzie.|Super, możemy go zatrzymać?00:06:57:Zwš go "Legion Trzeciego Oka"00:07:01:Fanatycy z planety Calenor.|Najechali Ranstan 7, więc odpowiedzielimy.00:07:06:Nasz rozkaz był prosty;|sprowadzić ich szefa Despero.00:07:09:Nic wymagajšcego.|Zdaje się, że jednak tak nie było.00:07:13:Nie docenilimy prawdziwej mocy Despero.|Inni nie mieli żadnej szansy.00:07:18:Miałem szczęcie,| że udało mi się dotrzeć tak daleko.00:07:20:Straciłem tam dobrych przyjaciół.00:07:23:A co z tš Katmš?|Nie jestem pewien, co się z niš stało.00:07:27:Była Zielona Latarniš, która szkoliła Johna.|Musieli być blisko.00:07:30:Bardzo blisko.00:07:32:Zabawiał się z nauczycielkš?|Naprzód ZL.00:07:38:Niezbyt dobry znak.00:07:43:Musieli mieć ciężkiego przeciwnika,|skoro zdjšł kršżownik klasy G.00:07:56:Mam nadzieję, że przeżyła, Kat.00:08:01:Znalazłem cię!00:08:49:A nie mówiłem?|Kontrabanda.00:08:51:Znasz rozkaz Despero, jeli chodzi o czytanie.00:08:55:Proszę Despero o wybaczenie, chwalę jego imię.|Despero jest poczštkiem, Despero jest końcem.00:09:01:le, my jestemy końcem.00:09:05:Nie możecie mu odpucić?00:09:09:Tylko tyle macie do powiedzenia?|Despero, ocal nas!00:09:13:Nie tym razem.|Dobranoc.00:09:20:Możesz wyrazić swojš wdzięcznoć,| podajšc mi pewne informacje.00:09:24:Wybacz mi, Despero!|Zaczekaj!00:09:33:Dobra robota, Stewart.|Takiej uwagi nie potrzebuję.00:09:40:Nie możemy połšczyć się z Johnem.|Nic dziwnego, Calenor jest na obrzeżach galaktyki.00:09:45:Kiepskie miejsce dla Katm.|Jeli wogóle jeszcze żyje.00:09:49:Kiedy jš ostatnio widziałem jeszcze żyła,|ale teraz po prostu nie wiem.00:09:52:Nie możemy pozwolić, żeby John stawał sam| naprzeciw tego Despero.00:09:55:Możesz nas zabrać na Calenor?|Mnie nic nie jest, ale mój piercień jest wyczerpany.00:10:00:Potrzebna mi moja bateria.|Czy John nie ma jakiej?00:10:06:Masz rację, mały knykciu. |Oczywicie, że ma.00:10:08:Wiesz, gdzie jš trzyma?00:10:10:Mylałem, że może ty wiesz.00:10:35:Czego chcesz?00:10:37:Nic, co mogłoby cię martwić.|Martwi mnie, jeli chodzi ci o Katmę Scouris.00:10:41:Znasz Katmę?|Jestem Radocko, jej przyjaciel.00:10:45:Ale nie znam ciebie,|mylę, że powiniene już ić.00:10:48:Przychodzę z interesem od Despero.00:10:52:Więc jeli chcesz uniknšć kłopotów...|Żaden problem... Przepraszam, panie.00:11:00:Ukryta i zabezpieczona, zawsze taka była, Katma.00:11:24:Kat, gdzie jeste?00:11:40:Kto by pomylał,|ZL fajnie mieszka.00:11:43:Więc od czego zaczynamy?|Większoć Latarni trzyma swoje baterie dobrze ukryte między wymiarami.00:11:48:To powinno zajšć tylko chwilę.00:11:51:Fajnie, daj znać jak już znajdziesz.00:11:55:Nie sšdzę, żeby tam jš trzymał.|Nie szukam lampy.00:12:01:Nie tylko ty potrzebujesz podładowania, kolego.00:12:06:Wiedziałem, Johnny też ma jakie słaboci.00:12:11:Reflektujesz?00:12:16:Pyszne.00:12:17:Jasne.|Trzymaj się mnie, wielkoludzie a pokażę ci cały nowy wiat.00:12:22:Popatrz na to.|Dowód rzeczowy B "Old Yeller".00:12:29:Pyszne.00:12:31:Co jeszcze możemy znaleć?00:12:36:Wielkie Nieba!|Co to takiego?00:12:38:Co robicie w moim budynku?|I dlaczego nosicie te głupie przebrania?00:12:43:Proszę pani, zaraz wszystko wyjanimy!00:12:47:Paniusiu...00:12:49:Nie wpuszczam tu żadnych potworów!|Nie pozwolę wam tu bałaganić!00:12:54:Paniusiu, jestemy przyjaciółmi,|dobrymi bohaterami!00:12:59:Znalazłem!00:13:01:Odwal się, stara, to boli!00:13:06:Na co czekasz?00:13:13:Miło było paniš poznać.|Szukamy zastępstwa za Sokolicę.00:13:16:I nie wracajcie!00:13:47:Kolejna Zielona Latarnia.|To się robi nudne.00:13:52:Ale jestem pewien, że to nie twoja wina.|Ty po prostu wykonujesz rozkazy swoich panów.00:13:59:Zakładam, że ty jeste Despero.|>Despero jest poczštkiem<00:14:04:W dodatku z grupš wsparcia.|Strażnicy postšpiliby mšdrzej, gdyby dali spokój.00:14:09:Nadchodzš nowe rozkazy dla wszechwiata.|Kiedy jeden zostanie wypisany ogniem00:14:14:a zaleje mnie krew wszystkich,| którzy mi się sprzeciwstawiš.00:14:17:Postšpiłby mšdrze, gdyby do mnie dołšczył.|Nie wiem, co sprzedajesz, ale ja tego nie kupuję.00:14:22:To, czego ty chcesz jest nieistotne.|Liczy się tylko moja wola.00:14:27:Jedyny prawdziwy głos Płomienia Paithaa,|który stał tu długo przede mnš.00:14:38:Byłem wtedy prostym wieniakiem,|wygnanym z powodu mojej odmiennoci.00:14:48:Samotny przez długi czas,|wędrowałem przez pustkowia,00:14:53:prowadzony nieznanš rękš przeznaczenia.00:15:14:Mało brakowało a banda złodziei skróciłaby mnie o głowę,00:15:20:ale wtedy wyjawiona została mi wyższa prawda.00:15:27:Zanim złodzieje zdšżyli uciec,|ziemia rozstšpiła im się pod nogami.00:15:31:Pojawił się wielki płomień i zniszczył moich wrgów.00:15:50:Byłem dotšd martwy.|Moje trzecie oko otworzyło się00:15:53:a płomień przemówił do mnie głosem,|który tylko ja mogłem słyszeć.00:15:57:Powiedział mi o czasach,| w których Calenor stanie się rajem.00:16:01:Paithaa mianował mnie przewodnikiem|w doprowadzeniu mojego wiata do wielkoci00:16:05:i szerzeniu się w całej galaktyce.|Twoja historyjka jest trochę niecisła.00:16:11:Wštpisz w moje słowa?00:16:13:Płomień Paithaa!00:16:25:Zbudowałe płonšcš bramę.|Mam być pełen podziwu?00:16:29:Nie jeste pierwszym sceptykiem|i nie będziesz ostatnim.00:16:39:Otwórz oczy i może dostrzeżesz!00:16:47:Poczuj moc mojego gniewu!00:16:52:Poczuj moc mojego oka!00:17:04:Dostrzegasz beznadziejnoć swojej misji?00:17:20:Niewolnico, wrzuć go w płomień.00:17:48:Uwaga!|Podnie do 20 megacykli.00:18:03:Tracimy go!|Podłšcz do zapasowego zasilania!00:18:08:Nie pomaga!00:18:12:To załatwi sprawę.00:18:20:Co...00:18:21:Witaj w ruchu oporu, kolego niewierzšcy.00:18:24:Mam na imię Shifflet.|Radocko już poznałe.00:18:29:Powinienem się tego domyleć,|zawsze jest jaki ruch oporu, prawda?00:18:32:Tam, gdzie jest ucisk, zawsze będzie.|Zawsze będę w to wierzył.00:18:37:Dzięki.|A teraz najważniejsze pytanie, dlaczego jeszcze żyję?00:18:41:Zostałe wycišgnięty z ognia mierci| przez nasz podręczny transporter materii.00:18:46:Macie transporter materii?00:18:49:To wielkie urzšdzenie, |ale przesłało już kilku przed tobš.00:18:52:I był najlepszym wyjciem, |jakie mogłam wymylić w tak krótkim czasie.00:18:59:Kat!00:19:09:Co ty tu robisz?|Mnie też miło cię widzieć.00:19:12:Mylałem, że wpadła w kłopoty.|A od kiedy mnie znasz, żeby myleć iż potrzebuję pomocy?!00:19:17:Najwidoczniej się pomyliłem.00:19:23:Piercień mocy nie jest czym, |co zostawia się pod poduszkš.00:19:26:Jest, kiedy pracujesz pod przykrywkš.00:19:29:Pod przykrywkš?|Wchodzenie frontowymi drzwiami tutaj nie skutkuje.00:19:33:Stracilimy na tym Orc'a i Gaiusa.00:19:37:Na szczęcie ja uciekłam.|Oni pomogli mi się ukryć00:19:40:i od tego czasu tak pracuję.00:19:43:Zawsze ukryta i zabezpieczona.00:19:46:Cieszę się, że czego sie nauczyłe.00:19:48:Więc o co chodzi z tymi wrotami?00:19:50:Przygotowuje wielki podbój wiatów.|Ranstan 7 była dla niego tylko sprawdzianem.00:19:55:Nie wiem, kiedy rozpocznie się prawdziwa kampania,|a dzięki tobie prawie mnie odkryli.00:20:01:Przepraszam, Kat. |Nie wiedziałem.00:20:04:Następnym razem wczeniej zadzwoń.00:20:08:Więc... nadal jest co między nami?|Nie wiem.00:20:14:To ciężkie czasy, ale... wczeniej też nie było lekko.00:20:19:Obowišzki wzywajš.|Obowišzki wzywajš.00:20:23:Pójdę z tobš.|Nie, Johnie Stewart.00:20:26:Zostaniesz tutaj i będziesz z nimi kordynował akcję.|Ale...00:20:37:Poza tym w bikini nie wyglšdał by za dobrze.00:20:49:Płomieniu Paithaa, nadszedł odpowiedni czas.00:20:52:Wzmocnij mnie swš siłš, |abym mógł wypełnić twš wolę.00:20:58:Razem zmienimy Calenor w raj|i rozprzestrzenimy się w całym wszechwiecie.00:21:10:Zaczynajmy.00:21:14:Chwała Despero!00:21:16:Despero jest poczštkiem!00:21:19:Despero jest końcem!00:21:22:Despero jest wszystkim!00:21:26:Przygotujcie się na otrzymanie daru Paithaa!0...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]