Lelewel J. - PAMIĘTNIK 1830-31, Słowianie, Wandalowie-Polacy

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Joachim
Lelewel
PAMIĘTNIK
Z
ROKU
1830—31
EDYCJA
KOMPUTEROWA
:
:
WWW
.
.ZRODLA
.
.HISTORYCZNE
.
.PRV
.
.PL
MAIL
:
:
HISTORIAN@Z
.
.PL
MMIV©
2
ROZMOWA W WIERZBNIE
Dnia 29 listopada około godziny 6-tej wieczorem zaszły w Warszawie
zdarzenia, które się rozpoczęły najściem na mieszkanie Belwederu przez mały
poczet cywilnych i wojskowych oraz przez otoczenie Rosjan po koszarach
stojących. Jak wielki ksiąŜę zdołał uchronić się od spotkania z napastnikami, tak
ku dniowi i rosyjskie pułki rejterowały się za miasto. Przeszło 1000 jeńców
Rosjan pozostało, a ze wszystkim w całym nocnym zamieszaniu do stu ludzi
zginęło, między którymi kilku generałów, oficerów, szpiegów pojedyńczym
pościgiem lub przypadkiem zabitych zostało. Temu poruszeniu Szkoły
podchorąŜych, akademików, wojska i młodzieŜy dopomogło pospólstwo, które
broń z arsenału rozesłało.
Nazajutrz dnia 30 listopada z dniem kupcy nie otwierali sklepów, właściciele
domów pozamykali się po domach, a tymczasem tłumy ludu uzbrojonego
biegały po ulicach i na wiwat strzelały. Wielki ksiąŜę z wojskiem swoim i
cząstką polskiego stał koło Mokotowa i rogatki trzymał. Dowóz Ŝywności z
róŜnych stron przerwany został. Niedostatek Ŝywności zmusił pospólstwo do
gwałtownego sklepików i szynków otwierania. Zachodziła obawa łupieŜy.
Obywatele miasta, domów właściciele dziwnie się w tym razie niedbałymi o
swoje Ŝycie i swą własność okazali. Władze miejskie wywrócone zostały, a oni
jak w kryjówkach po domach siedzieli. Tylko wojsko porządek utrzymywało i
ekscesów nie dopuszczało, tchnąc aŜ do prostych Ŝołnierzy najpiękniejszym
duchem; dnie i noce następne stało pod gołym niebem wśród stolicy w
niedostatku cierpliwe w przeświadczeniu, Ŝe to dla sprawy ojczyzny znosi.
W trudnym stolicy nieładzie ksiąŜę Lubecki wspólnie z księciem Adamem
Czartoryskim zaraz o północy udał się do Belwederu, gdzie znalazłszy
wielkiego księcia, wzywał go do szukania środków dla uspokojenia burzy, lecz
wielki ksiąŜę oświadczył, Ŝe wcale nie myślał wdawać się w kłótnie polskie.
Zatem ksiąŜę Lubecki jeszcze przed dniem wezwał Radę Administracyjną, która
do grona swojego przybrała senatorów: księcia Czartoryskiego, księcia Michała
Radziwiłła, Paca i Kochanowskiego. Jej zwykłe miejsce posiedzeń było w
pałacu Namiestnika, Ŝe jednak nadzwyczajne dla niej otwierały się zatrudnienia,
wniósł ksiąŜę Radziwiłł, aby miejsce posiedzeń przeniosła do budowy Banku,
gdzie straŜ gotowa, drukarnia i inne potrzeby pod ręką były. Przeniesienie to
nastało w dzień pod eskortą ludu uzbrojonego, wśród okrzyków radosnych, Ŝe
rząd do działań rewolucyjnych przystępował. Była Rada Administracyjna
zniewolona zajmować się wszelkimi porządku drobiazgami, bo inne władze albo
nieczynne, albo roztrącone były. Zaraz uchwaliła utworzenie się gwardii
miejskiej, czyli straŜy bezpieczeństwa, której urządzenie poruczyła Piotrowi
Łubieńskiemu, a na prezydenta miasta powołała Stanisława Węgrzeckiego,
wprawdzie starego, ale posiadającego wziętość z dawnego prezydenctwa.
Wiceprezesem został były generał kasztelan Tomasz Łubieński, któremu z
wielką gorliwością obywatele w pomoc nadbiegli i w stolicy porządek nastał.
3
Rada Administracyjna na dowództwo wojska wezwała niezwłocznie generała
Chłopickiego. Ale widny dzień upływał i znaleźć go nie moŜna, krył się to u
pułkownika Sobieskiego, to u generała Darewskiego. Tymczasowie tedy ku
wieczorowi objął dowództwo generał Pac, nim nazajutrz, wchodząc w czynność,
generał Chłopicki rozesłał rozkazy do pułków po kraju rozstawionych, aby się
ku stolicy zbliŜyły. Bliskość wielkiego księcia, niepewność, jak sobie wojsko
postąpi, niecierpliwiły tłumy. Rada Administracyjna złoŜona z ministrów nie
miała ufności, oskarŜana o opieszałość. Tłumy pospólstwa, podniecane od
umysłów gorętszych, gotowe były napaść na nią. Posłowie będący w Warszawie
poczęli się schodzić i przybyli dnia 1-go grudnia do Rady Administracyjnej, a
zabierając po kolei głosy, kasztelan Dembowski i posłowie Lelewel i Franciszek
Sołtyk, przekładając, Ŝe Rada Administracyjna winna prędko obmyślić środki
dla własnego zabezpieczenia, prosili, aby sami członkowie Rady
Administracyjnej weszli w siebie i ocenili się, ile zaufania postradali. Wskutek
tego ustąpili z Rady Administracyjnej minister oświecenia Stanisław
Grabowski, generał Rautenstrauch, sekretarz stanu generał Kossecki, a wezwani
zostali do Rady Administracyjnej do utworzonego wydziału wykonawczego:
kasztelan Leon Dembowski, posłowie Lelewel, Władysław Ostrowski i Gustaw
Małachowski, jako przewodniczący komisjom ostatniego sejmu. To nie mało
umysły na chwilę uspokoiło.
Ale w tymŜe czasie stworzył się klub patriotyczny, który Joachima Lelewela
swoim ogłosił prezesem. W nim Ŝarliwe głowy narzekały na nieczynność Rady
Administracyjnej i generała Chłopickiego, spisały punkta, Ŝądając, aby im
zadośćuczyniono z groźbą, Ŝe przymuszą Radę Administracyjną do przyjęcia do
składu swego kilku klubistów. Nazajutrz rano 2-go grudnia prezydujący Lelewel
usiłował złagodzić niecierpliwość i zjednać zaufanie tak w Radzie
Administracyjnej jak w generale Chłopickim; tymczasem Rada
Administracyjna, chcąc przeświadczyć klubistów w jak trudnym znajduje się
połoŜeniu i jawnym uczynić działanie swoje, wezwała kilku klubistów do
pomocy w działaniach swoich, z czym nadbiegł do klubu Władysław Ostrowski
i klubistów zawiadomił. KsiąŜę Michał Radziwiłł i Gustaw Małachowski z Rady
Administracyjnej usunęli się.
TegoŜ 2-go grudnia na Ŝądanie wielkiego księcia z Rady Administracyjnej
wysłani zostali do umawiania się z wielkim księciem: ksiąŜęta Czartoryski i
Lubecki oraz posłowie Lelewel i Władysław Ostrowski. Przybyli o godzinie 3-
ciej z południa a po pięciogodzinnej rozmowie powrócili. Naprzód przemawiał
ksiąŜę Lubecki, przekładając, Ŝe postępowanie Rady Administracyjnej nie
mogło być inne, gdyŜ znajdowała się zagroŜoną ód pospólstwa i nie miała
innych środków utrzymania porządku tylko takie, jakie przedsiębrała, Ŝe gdyby
miała więcej wojska, byłaby zdolna porządek utrzymać, Ŝe nie przewiduje, co
jeszcze zajść moŜe, Ŝe to, co zaszło, nie z czego innego wynika, tylko z zaszłych
wielolicznych pogwałceń praw i konstytucji. Na to wielki ksiąŜę pełen
spokojności Ŝywo opowiadał, Ŝe nie pospólstwo to było, co na jego mieszkanie
4
Belwederskie naszło. Poczytując to najście za mordercze, wymieniał zdarzenia
szczególne, sobie świadome i wytykał, jak dalece do nich wojskowi naleŜeli.
Wspomniał o wierności sług swoich Rosjan, z których jeden piersiami swymi
zasłonił drzwi do jego pokojów i zginął, a drugi z trzeciego piętra wyskoczył i
nogi połamał chcąc prędzej z pomocą pośpieszyć. Zarzucał, Ŝe Rada
Administracyjna, dając dowództwo nad wojskiem generałowi Chłopickiemu,
ubliŜyła jemu jako naczelnemu wodzowi.
Obszerne to opowiadanie odpierał ksiąŜę Lubecki ponawianym
upewnieniem, Ŝe gdyby rząd miał więcej wojska, byłby mocniejszy, a teraz
ledwie się od pospólstwa i gwałtownych umysłów zabezpieczyć moŜe. KsiąŜę
Czartoryski przymawiał się, wymawiając wymuszone okolicznościami
postępowanie rządu. Ostrowski przypominał wielkiemu księciu uwagę, którą mu
w czasie sejmu czynił, Ŝe niebezpiecznym jest przykładem dla ludów, gdy ich
rządy z lekcewaŜeniem przysiąg wykonanych oswajają. śe gwałty, wyrządzone
konstytucji, są powodem rewolucji; jej celem zaś staje się połączenie wszystkich
Polaków pod jedno berło, a zatem połączenie gubernijów polskich z
Królestwem, co nie dopiero obiecano.
Wtem zerwała się z kanapy księŜna Łowicka, przyskoczywszy do księcia
Lubeckiego, patetycznie uroczystym głosem poczęła mu wyrzucać, Ŝe on, który
dotąd zupełne zaufanie króla posiadał, który był jego ministrem faworytnym,
teraz go zawodzi i opuszcza, Ŝe obowiązek winien być jedynym celem działania,
od którego, gdy się kto oddala, wpada w miliony cyfer niepewnych, Ŝe
obowiązkiem było Radę Administracyjną zachować taką jak ją król postanowił,
Ŝe wtenczas byłby ksiąŜę mocny, ale ją osłabił, przybierając osoby popularne i
w rewolucyjną zamienił władzę. KsiąŜę Lubecki odpierał zarzuty tym, Ŝe Rada
Administracyjna, będąc w największym niebezpieczeństwie, jedynie przez
przybranie osób, wziętość w na rodzie mających, mogła władzę królewską
ocalić i stolicę od zniszczenia ochronić, Ŝe zapał posunięty jest do najwyŜszego
stopnia i chyba cięŜkim krwi rozlewem mógłby być uśmierzony. KsięŜna
Łowicka, nie przestając na tej eksplikacji, wynurzając swe uczucia jako Polka
dla kraju i narodu swego, poczęła więcej jeszcze wymawiać księciu
Lubeckiemu, Ŝe polega na osobach, które właśnie rządową moc osłabiają, a w
rozczulonej Ŝywości, wskazując na Lelewela, w nim słowem i gestem sprawcę
poburzenia wskazała. Na pierwsze tak wyraźne zarzuty zrazu uśmiechem
odpowiadał Lelewel, a gdy znalazł porę przymówienia się, zaczynał od tego, Ŝe
widzi, iŜ jest podejrzany o jakieś knowania. Przerwała mu księŜna Łowicka i
zaprzeczyła, Ŝe nie ma podejrzenia, ale, obracając swą mowę do Ostrowskiego i
Lelewela, chwyciła ich za rękę i wystawiała na co kraj polski naraŜają. W
Ŝywych groźną przyszłość malując kolorach, wzywała ich wyrazami
najczulszymi, aby chcieli całe to poburzenie uśmierzyć, bo jest przeświadczona,
Ŝe to jest w ich mocy. KsiąŜę Lubecki, popierając niejako argumentowanie
księŜnej, utrzymywał, Ŝe Ostrowski i Lelewel mają wziętość swoją i Ŝe ich do
Rady Administracyjnej powołanie i postępowanie obu były jedynym środkiem
5
działania Rady Administracyjnej zabezpieczającym, lecz Ŝe wstrzymać
rewolucji ani oni, ani juŜ nikt nie zdoła.
Lelewel, obracając mowę do wielkiego księcia, mówił, Ŝe bez wątpienia Jego
Cesarzewiczowska Mość umie rozróŜniać te pierwsze zdarzenia nocne w
Belwederze, które tak są dla niego bolesne od dalszych wydarzeń, które są
narodowym poruszeniem, Ŝe teraz roztacza się juŜ przedmiot wyŜszy,
podnoszący wielki i nieugaszony ogień w upominaniu się o rozciągnienie praw i
konstytucji polskiej do Polaków w guberniach polskich i połączenia ich z
Królestwem, Ŝe pierwszy wybuch był tylko do tego podnietą, a teraz objawia się
powszechna wola narodu. Na to wielki ksiąŜę przymawiał i powtarzał, Ŝe to nie
jest środek dopominania się gwałtownie (
par la violence
). Ostrowski przekładał,
Ŝe uŜywano napróŜno próśb, przedstawień i nawet Ŝarliwych reklamacji, Ŝe tego
są dowodem wszystkie sejmy i tak liczne a bezskuteczne petycje, Ŝe na odparcie
gwałtu, gwałt tylko mógł być skuteczny, Ŝe nie tylko w Polsce podobne zaszły
zdarzenia, ale we Francji i w Belgium. Nie przypadało to do myśli wielkiemu
księciu, gdy Lelewel z uczuciem powiedział, Ŝe przecieŜ i Polska gwałtownie
przez trzy mocarstwa rozebraną została. W dalszym przymawianiu się czynił tę
uwagę, Ŝe cesarz Mikołaj ma w swym państwie wiele ludów, a dwa narody, dla
których równieŜ ojcem być powinien. PrzystałoŜ, aby naród polski przez jakąś
politykę był tyle czasów, jak jest, uciskany? Co zaś do postępowania swojego i
Rady Administracyjnej sądził Lelewel, Ŝe nie ulega zarzutowi, bo co w tych
dniach zamieszania i rozprzęŜenia wychodziło z karbów legalności, zdaje mu
się, Ŝe to kaŜdy z członków Rady Administracyjnej usiłował na drogi legalne
zwracać przez upowaŜnienie królewskim imieniem. Od takiego postępowania
Rady Administracyjnej i on sam nie wyłączał się, widząc w tym utrzymanie
węzła między działaniem narodu i królem, a tym sposobem oczywiście Rada
Administracyjna usiłuje kraj dla króla ocalić.
Wielki ksiąŜę wydobywszy z kieszeni ukazał swój rozkaz dzienny, którym
zaręcza amnestię dla tych, którzy swe błędy wyznają, czyniąc tę uwagę, Ŝe
niezmierną ze swej strony okazuje wyrozumiałość, gdy wszystkie jakkolwiek
gwałtowne zdarzenia tylko błędem nazywa. Na to Ostrowski powiedział, Ŝe z
takiej amnestii nikt korzystać nie zechce, bo nikt się do winy nie przyzna. Tu
pytał wielki ksiąŜę, co by mogło najprędzej całe zawichrzenie uspokoić?
Ostrowski na to objawił swą myśl, Ŝe oddalenie się wojsk rosyjskich od
Warszawy i ustęp ich do Rosji za granicę mogłyby pojątrzone umysły ułagodzić,
wtedy księŜna Łowicka i wielki ksiąŜę wymówili się, Ŝe to nietrudno nastąpić
moŜe. Alę razem zaszło pytanie, co ze swą osobą wielki ksiąŜę ma uczynić?
KsiąŜę Lubecki opiniował, Ŝe najlepiej uczyni, kiedy do Warszawy powróci.
Rozpoczęło się o to prawdziwe wotowanie. KsiąŜę Lubecki dał głos za
zostaniem. KsiąŜę Czartoryski chciał niektóre uwagi nad tym czynić, ale mu
wielki ksiąŜę przerwał, Ŝądając odpowiedzi tak albo nie; zatem ksiąŜę
Czartoryski głosował za pozostaniem. Ostrowski był za oddaleniem się z kraju.
Lelewel podobnie, a to z tego powodu, Ŝe księŜna Łowicka upewniła, Ŝe wielki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jausten.xlx.pl