[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Laissez
faire
N u m e r , W r Z e S I e Ń 2 0 0 6
L A I S S E Z FA I R E
| N u m e r , W r Z e S I e Ń 2 0 0 6
Szanowni Czytelnic y,
Otrzymujecie właśnie pierwszy numer Newslettera Instytutu Ludwiga von
Misesa w nowym wydaniu i pod nowym tytułem: Laissez Faire. Od tej pory
prenumeratorzy Newslettera będą otrzymywali Laissez Faire 10. dnia każde-
go miesiąca.
Ten numer jest poświęcony niemal w całości Misesowi. Wynika to ze spe-
cyiki Instytutu i z tego, że we wrześniu i październiku przypadają rocznice
urodzin i śmierci Misesa.
Swoją nową formę Newsletter zawdzięcza Mikołajowi Barczentewiczowi,
uczniowi XXI LO w Lublinie.
A zatem jest nadzieja.
Witold Falkowski
Informacja o polskim
tłumaczeniu Human Action
Copyright © 2006
by Fundacja Instytut
im. Ludwiga von misesa
Prace nad tłumaczeniem przebiegają zgodnie z planem.
Jesteśmy na półmetku. Liczne maile, wsparcie inanso-
we od osób prywatnych i instytucji oraz sto kilkadzie-
siąt subskrypcji świadczą o tym, że tłumaczenie jest
potrzebne i oczekiwane. Wszystkim sponsorom, sub-
skrybentom i korespondentom serdecznie dziękujemy!
Przypominamy, że do końca tego roku można zło-
żyć zamówienie na polskie wydanie w cenie z piętna-
stoprocentowym rabatem. Więcej informacji na stronie
Każda subskrypcja to głos za wolnym
rynkiem.
W październiku wznawiamy konkurs „Hu-
man Action”. Autorzy prawidłowych odpowie-
dzi na pytanie konkursowe co miesiąc losu-
ją darmową subskrypcję. Informacje o konkursie:
Zapraszamy do udziału!
Redaktor wydania:
Witold Falkowski
Łamanie:
mikołaj Barczentewicz
Laissez Faire
ukazuje się
jako miesięcznik. Poglą-
dy prezentowane przez
autorów nie muszą się
pokrywać ze stanowi-
skiem Instytutu misesa.
Witold Falkowski
L A I S S E Z FA I R E
| N u m e r , W r Z e S I e Ń 2 0 0 6
2
Ludwig von Mises
(29.09.1881–10.10.1973)
Zastanawiają się Państwo, kim był Ludwig von mises? Krótka notka bio -
graf iczna to za mało, by opowiedzieć o jego długim ż yciu w niespokoj-
nym okresie pier wszej połow y ubiegłego wieku.
Zainteresowani mogą przeczy-
tać obszerną informację na stronie
lub sięgnąć do wspaniałej
książki
My Years with Ludwig von Mises
pióra żony profesora. Strona interneto-
wa naszego Instytutu istnieje po to, by
przybliżyć dokonania naukowe Misesa
i jego następców, toteż zamiast powta-
rzać zawarte w niej informacje chciał-
bym przybliżyć sylwetkę Ludwiga Mise-
sa jako człowieka.
Mimo że przez ponad pół wieku –
zarówno w życiu naukowym, jak i pry-
watnym – ścierał się ze zwolennikami
różnych odmian totalitaryzmu, nie był
„fanatykiem” przeciwnej opcji, jakim
niektórzy chcieliby go widzieć. Chyba
że za fanatyzm uznalibyśmy jego przy-
wiązanie do kultury osobistej (nigdy nie
zdejmował marynarki przy gościach) i
intelektualnej. Można też powiedzieć,
że był fanatycznym zwolennikiem swo-
bodnej wymiany myśli, dialogu i wyjaś-
niania wszystkiego do końca.
Uważał, że jego prace może zrozu-
mieć każdy, kto podchodzi do nich bez
uprzedzeń, z otwartym sercem i umy-
słem. Kiedy dobiegał dziewięćdziesiątki,
mimo zmęczenia ciągle spokojnie odpo-
wiadał na pytania studentów, przeka-
zywane mu na kartkach, gdyż nie mógł
ich już usłyszeć. Niemal całe życie był
wierny postanowieniu, by czytać dzien-
nie co najmniej jedną książkę. I nie były
to książki wyłącznie ekonomiczne, a już
na pewno nie należały do jednego nurtu
ekonomii. Różniło to Misesa od współ-
czesnych ekonomistów, których lektury
ograniczają się do publikacji z zakresu
jednej szkoły ekonomicznej.
Nie oznacza to, że Mises był typem
nudnego naukowca, który nie widział
świata poza swoją, choćby rozległą,
dziedziną. Gdyby tak było, pewnie nie
zwróciłaby na niego uwagi piękna ak-
torka i dramatopisarka Margit Sereny.
W gruncie rzeczy był człowiekiem po-
godnym i dowcipnym, choć niewątpli-
wie stanowczym i nieustępliwym. Mo-
głoby się wydawać, że postacie pokroju
Misesa spotyka się tylko w książkach i
notkach o sławnych ludziach, takich jak
ta. Tymczasem on naprawdę żył i zosta-
wił po sobie dzieła, w których możemy
odnaleźć jego niepowtarzalną osobo-
wość i oryginalną myśl.
Maciej Bitner
Autor jest studentem
ekonomii UW
i współpracownikiem
Instytutu Misesa
L A I S S E Z FA I R E
| N u m e r , W r Z e S I e Ń 2 0 0 6
Dlaczego napisałem
Ludzkie działanie
Ekonomiści nie mogą skryć się w wie-
ży z kości słoniowej. Chcąc nie chcąc,
wciąż znajdują się w wirze walki, w
której ścierają się ze sobą narody, par-
tie i grupy nacisku. Nic tak nie zaprząta
dzisiaj naszej uwagi, jak spory między
doktrynami ekonomicznymi. Sprawy
gospodarcze absorbują pisarzy i arty-
stów bardziej niż inne tematy. Filozo-
fowie i teologowie częściej zajmują się
ekonomią niż zagadnieniami, które były
kiedyś uważane za właściwy przedmiot
badań ilozoicznych i teologicznych.
Ludzkość podzielona jest na dwa obozy,
których starcie może kiedyś doprowa-
dzić do upadku cywilizacji. Podział ten
wynika z całkowicie odmiennej inter-
pretacji ekonomicznej dotyczącej ludz-
kiego życia i działania.
Politycy gardzą wszystkim tym, co
uznają za „czystą teorię”. Głoszą bezpod-
stawnie, że ich podejście do problemów
ekonomicznych ma charakter wyłącznie
praktyczny i jest wolne od dogmatycz-
nych uprzedzeń. Nie zdają sobie sprawy
z tego, że uprawiając politykę, kierują
się konkretnymi założeniami dotyczą-
cymi związków przyczynowych, czyli
przyjmują określone teorie. Kiedy dzia-
łający człowiek dobiera środki służące
osiągnięciu celów, zawsze kieruje się
„czystą teorią”; u podstaw praktyki leży
zawsze jakaś teoria. Polityk, który temu
zaprzecza, próbuje bezskutecznie ukryć
przed krytyką ekonomistów błędne,
wewnętrznie sprzeczne i wielokrotnie
obalone poglądy, którymi kieruje się w
swoim postępowaniu.
Ludwig von Mises
Tytuł oryginału:
he Why of Human Action,
„Plain Talk”, wrzesień 1949
Tłumaczenie:
Michał Wiśniewski -
absolwent ilozoii i ekonomii
Uniwersytetu w Oxford,
współpracownik Instytutu
Misesa
Ludwig Heinrich Edler von Mises (1881-1973)
Społeczna funkcja ekonomii polega
właśnie na opracowywaniu solidnych
teorii ekonomicznych oraz na demasko-
waniu błędów wynikających z niepra-
widłowego rozumowania. Wykonując
to zadanie, ekonomista napotyka opór
oszustów i szarlatanów przekonujących
o tym, że odkryli prostą drogę do raju.
Im mniej mają oni solidnych argumen-
tów przeciw tezom ekonomisty, tym
wścieklej obrzucają go błotem.
Mocny pieniądz przeciw inflacjo-
nizmowi i ekspansjonizmowi
Na początku XX wieku rządy cywili-
zowanych krajów nadal stosowały tak
zwany klasyczny system waluty złotej
lub system waluty dewizowo-złotej. Na-
leży podkreślić, że prowadzona przez nie
L A I S S E Z FA I R E
| N u m e r , W r Z e S I e Ń 2 0 0 6
polityka pieniężna i kredytowa nie była
wolna od błędów i pozwalały one sobie
na pewien stopień ekspansji kredytowej,
ale w porównaniu z sytuacją po roku
1914, wykazywały się dużym umiarem
w dążeniach ekspansjonistycznych. Zde-
cydowanie odrzucały nierealne zamysły
tak zwanych „dziwaków monetarnych”,
którzy zalecali nieograniczoną inlację
oraz ekspansję kredytową jako panace-
um na wszystkie gospodarcze bolączki.
Jednak odrzucenie projektów, które
miały na celu wzbogacenie ludzi przez
zwiększanie ilości pieniądza i środków
płatniczych bez pokrycia, nie było op-
arte na należytym zrozumieniu, jak fa-
talne musiałyby być ich konsekwencje.
Rządy nie były skłonne do odchodzenia
od tradycyjnych wzorców zarządzania
pieniądzem, ponieważ starsi politycy
pamiętali jeszcze trudności minionych
okresów inlacji, a klasyczni ekonomiści
nadal cieszyli się pewnym autorytetem.
Profesorowie i bankierzy nie znosili
prac Ernesta Solvaya (1838-1922), Silvio
Gesella (1862-1930) oraz czeredy innych
zwolenników ekpansjonizmu kredyto-
wego, mimo że mało kto potraił wyka-
zać, dlaczego ci autorzy nie mają racji,
i wyjaśnić, na czym polegają błędy ich
twierdzeń. W gruncie rzeczy doktry-
ny, którymi kierowały się ministerstwa
skarbu poszczególnych państw, banki
centralne, prasa inansowa oraz uniwer-
sytety, nie różniły się zasadniczo od idei
propagowanych przez „dziwaków mo-
netarnych”. Głosiciele radykalnej refor-
my społecznej, która miała być zrealizo-
wana za pomocą polityki monetarnej,
tylko doprowadzili oicjalną doktrynę
do jej ostatecznych logicznych konse-
kwencji. Można się było spodziewać, że
w przypadkach nagłego zagrożenia, ta-
kich jak wojna czy rewolucja, rządzący
wyzbędą się dotychczasowej powścią-
gliwości, co doprowadzi do rozpasanej
inlacji i ekspansji kredytowej.
Taki był stan teorii pieniądza i kredy-
tu, kiedy ukazała się moja praca
heory
of Money and Credit
1
. Postanowiłem
skonstruować teorię opartą wyłącznie
na nowoczesnych subiektywistycznych
metodach analizowania problemów
ekonomicznych – na pojęciu użytecz-
ności krańcowej. To, co wtedy nazywa-
no „inlacją”, a dzisiaj zachwala się jako
inansowanie z deicytu i nakręcanie
koniunktury, nigdy nie może przyczy-
nić się do wzbogacenia narodu. Jest to
jedynie sposób na transfer części docho-
dów i bogactwa od jednych grup społe-
czeństwa do innych, a takie działanie
nieuchronnie prowadzi do zubożenia
narodu jako całości. W mojej książce
wskazałem, że zjawisko oprocentowa-
nia, czyli przypisywania wyższej war-
tości dobrom teraźniejszym niż dobrom
przyszłym, jest nieodłączną kategorią
ludzkiego działania. Nie zależy ono od
struktury organizacji gospodarczej da-
nego społeczeństwa i nie może być znie-
sione za pomocą ustawy czy reformy.
Próby utrzymania stóp procentowych
poniżej poziomu, jaki osiągnęłyby na
rynku, którego nie deformuje ekspansja
kredytowa, są w dłuższym okresie skaza-
ne na porażkę. W krótszej perspektywie
takie działania doprowadzają do sztucz-
nej koniunktury, która jednak niechyb-
nie kończy się krachem i załamaniem.
Nawroty depresji gospodarczej nie są
nieodłącznym zjawiskiem związanym
z leseferystycznym kapitalizmem, lecz
stanowią rezultat ponawianych prób
„poprawiania” kapitalizmu przez „tani
pieniądz” i ekspansję kredytową. Jeżeli
chcemy uchronić się od recesji, musi-
my powstrzymać się od wszelkich prób
ingerowania w poziom stóp procento-
wych. Na tych spostrzeżeniach opiera
L A I S S E Z FA I R E
| N u m e r , W r Z e S I e Ń 2 0 0 6
się teoria, którą zarówno zwolennicy, jak
i przeciwnicy moich poglądów wkrótce
zaczęli nazywać „austriacką teorią cykli
koniunkturalnych”.
Jak można było się spodziewać, moje
tezy spotkały się z gwałtownym ata-
kiem popleczników oicjalnej doktry-
ny. Szczególnie gwałtowna była riposta
ze strony profesorów niemieckich, owej
samozwańczej „intelektualnej straży
przybocznej dynastii Hohenzollernów.”
Aby zilustrować jedną z myśli, zasto-
sowałem w mojej książce hipotetyczne
założenie, że siła nabywcza niemieckiej
marki mogłaby spaść do jednej miliono-
wej swojej poprzedniej wartości. „Cóż to
za szalony człowiek, który ma czelność
przedstawić – nawet hipotetycznie – tak
fantastyczne założenie!” – kpił jeden z
krytyków. Tymczasem kilka lat później,
siła nabywcza marki spadła nie do jed-
nej milionowej, ale jednej miliardowej
części swojej przedwojennej wysokości!
Niestety ludzie rzadko wyciągają
wnioski z teorii i z trudem uczą się na
doświadczeniu. Ani klęski, których
oczywista przyczyna tkwi w inanso-
waniu wydatków z deicytu i polityce
niskich stóp procentowych, ani potwier-
dzenie moich teorii zawartych w
heory
of Money and Credit
przez tak zna-
komitych myślicieli jak Friedrich von
Hayek, Henry Hazlitt czy Benjamin M.
Anderson, nie powstrzymały jak do tej
pory szaleństwa pustego pieniądza
2
. Po-
lityka pieniężna i kredytowa wszystkich
państw zmierza w kierunku nowej kata-
strofy, prawdopodobnie groźniejszej od
wszystkich wcześniejszych kryzysów.
sławny brytyjski mąż stanu, sir William
Harcourt, stwierdził: „teraz wszyscy
jesteśmy socjalistami”. Bez wątpienia
wszystkie państwa prowadziły politykę,
która musiała doprowadzić do przejęcia
całościowego planowania przez rząd,
czyli socjalizmu lub komunizmu.
Niestety nikt nie odważył się pod-
jąć analizy problemów ekonomicznych
systemu socjalistycznego. Karol Marks
uznał, że nie wolno prowadzić tego typu
badań, ponieważ byłyby one „utopijne”
i „nienaukowe”. W jego rozumieniu,
mityczne siły produkcyjne, które nie-
uchronnie kierują postępowaniem ludzi
„niezależnie od ich woli”, z czasem do-
skonale wszystko uporządkują. Gdyby
zwykli śmiertelnicy przypisywali sobie
prawo do wyrażania własnych opinii na
te tematy, popełnialiby nadużycie. Na-
rzucone przez marksistów tabu było ści-
śle przestrzegane. Rzesze pseudo-eko-
nomistów i pseudo-ekspertów głosiły
krytykę rzekomych mankamentów ka-
pitalizmu i zachwalały dobrodziejstwo
państwowej kontroli wszelkich przeja-
wów ludzkiej działalności. Mało kto był
na tyle uczciwy intelektualnie, by zająć
się zbadaniem ekonomicznych proble-
mów związanych z socjalizmem.
Aby położyć kres tej skandalicznej
sytuacji, napisałem kilka esejów, a po-
tem książkę o socjalizmie
3
. Najważ-
niejszym rezultatem moich badań było
udowodnienie, że państwo socjalistycz-
ne nie mogłoby stosować rachunku eko-
nomicznego. Kiedy zasięg socjalizmu
jest ograniczony do jednego czy kilku
krajów, socjaliści mogą jeszcze doko-
nywać kalkulacji ekonomicznej, korzy-
stając z informacji o cenach ustalonych
na rynkach krajów niesocjalistycznych.
Gdyby jednak socjalizm zapanował na
całym świecie, rynek na czynniki pro-
dukcji przestałby istnieć, przestano by je
Teoria ekonomiczna socjalizmu
Sześćdziesiąt lat temu Sidney Webb
chwalił się, że historia gospodarcza całe-
go wieku to prawie nieprzerwane pasmo
postępu socjalizmu. Kilka lat później
[ Pobierz całość w formacie PDF ]