Lackey Mercedes - Przysiegi i Honor 01- Zwiazane przysiega(7), Mercedes Lackey

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Mercedes LackeyZWI�ZANE PRZYSI�G�The OathboundT�umaczy�a Katarzyna KrawczykWydanie oryginalne: 1988Wydanie polskie: 1999DedykowaneLisie Watersza to, �e chcia�a to zobaczy�i moim Rodzicomza to, �e si� z ni� zgodziliWST�PJest to opowie�� o niezwyk�ej przyja�ni pomi�dzy Zaprzysi�on� Mieczowi Shin�a�in - Tarm� shena Tale�sedrin, a szlachetnie urodzon� czarodziejk� Kethry, wychowank� szko�y Bia�ych Wiatr�w. Uczniowie tej szko�y przysi�gali po�wi�ci� swe si�y s�u�bie dobra. O spotkaniu tych dw�chkobiet opowiada Sword Sworn (Zaprzysi�ona Mieczowi), zamieszczona w opracowanej przez Marion Zimmer Bradley antologii Sword and Sorceress III. Druga relacja z ich pe�nego w�dr�wek �ycia pojawi si� w czwartym tomie tej antologii. Natomiast ta historia zaczyna si� w chwili, w kt�rej pozostawili�my nasze bohaterki na ko�cu Sword Sworn, kiedy to po spe�nieniu zadania, Tarma i Kethry skierowa�y si� w stron� domu Tarmy - na R�wniny Dorisza.ROZDZIA� PIERWSZYNiebo zakrywa�y chmury, szare i ci�kie. Zdawa�o si�, �e niemal dotykaj� wierzcho�k�w drzew. Jak okiem si�gn��, nie prze�wieca� przez nie promie� �wiat�a. S�o�ce by�o tylko ja�niejsz� plam� nisko nad horyzontem, na zachodzie, otoczon� czarnymi ga��ziami drzew. �nieg pokrywa� ziemi� na p� stopy, t�umi�c wszelkie d�wi�ki. Ptak unoszony zimowym wiatrem zdawa� sobie niejasno spraw�, i� las ci�gn�� si� we wszystkie strony; przez jego �rodek bieg�a Droga Kupc�w. Gdyby ptak wzni�s� si� nieco wy�ej - gdy� chmury nie by�y a� tak nisko, jak si� wydawa�o - dojrza�by dachy dom�w miasta na po�udniowym kra�cu lasu. Chocia� Drog� Kupc�w pod��a�o ostatnio wielu sp�nionych podr�nych, teraz by�o ich tylko dw�ch. Zatrzymali si� na polance po�rodku drogi, zwykle zat�oczonej, gdy� stanowi�a popularne miejsce nocnego postoju. Jeden z w�drowc�w zaj�� si� rozbijaniem obozu pod os�on� wy��obionej ska�y i stosu drewna - cz�ciowo dzie�a natury, cz�ciowo r�k ludzkich. Drugi odszed� nieco dalej i oporz�dza� zwierz�ta.Ptak zatoczy� ko�o i zni�y� lot, obserwuj�c uwa�nie par� podr�nych. Obecno�� ludzi na og� zwi�zana by�a z jedzeniem...Lecz teraz w zasi�gu jego wzroku nie by�o �adnego jedzenia - przynajmniej nic takiego, co przypomina�oby po�ywienie. Kiedy jeszcze bardziej zni�y� lot, cz�owiek spojrza� w g�r� i nagle si�gn�� po co� wisz�cego przy siodle.Ptak spotyka� si� z lud�mi i ich strza�ami wystarczaj�co cz�sto, by w owym przedmiocie rozpozna� �uk. Z krzykiem rozczarowania wzbi� si� w niebo, uciekaj�c poza zasi�g strza�y. To on zamierza� co� zje��, a nie pos�u�y� za pokarm!Tarma westchn�a, kiedy ptak umkn��. Poluzowa�a ci�ciw� i schowa�a �uk do torby przy siodle. Podnios�a nieco rami�, by pod ci�kim we�nianym p�aszczem miecz si� nie przesuwa�, i wr�ci�a do odkopywania spod �niegu zamarzni�tej trawy. Z daleka dobieg� j� g�os nawo�uj�cych si� kruk�w; poza tym cisz� m�ci� jedynie szelest wiatru w ga��ziach i oddechy wierzchowc�w. Wed�ug wierze� Shin�a�in, piek�o mia�o by� miejscem wiecznego zimna; teraz Tarma zda�a sobie spraw�, dlaczego.Stara�a si� ignorowa� lodowaty wiatr wdzieraj�cy si� ka�d� szczelin� pod znoszone br�zowe ubranie. Ten o�nie�ony p�nocny las nie by� odpowiednim miejscem dla Shin�a�in z R�wnin; dziewczyna nie mia�a tu nic do roboty. Jej str�j, doskonale nadaj�cy si� do noszenia �agodn� zim� na po�udniu, nie wytrzymywa� surowych warunk�w p�nocy.Tarma poczu�a, �e piek� j� oczy - bynajmniej nie z powodu zimnego wiatru. Dom... Ciemna Wojowniczko, jak bardzo pragn�a by� ju� w domu! W domu, daleko od obcych puszcz, nieprzyjaznej ludziom pogody, daleko od cudzoziemc�w, kt�rzy nie maj� wyrozumia�o�ci dla innych... W domu...Jej ma�a klacz zar�a�a, napr�aj�c postronek. Z nozdrzy unosi�a si� para, grzyw� pokrywa� szron. Zimne pustkowia nie podoba�y si� jej tak samo jak Tarmie. Nawet zimowe pastwiska Shin�a�in nigdy nie stawa�y si� tak mro�ne, �nieg za�, o ile w og�le spad�, szybko topnia�. Ko�skie poczucie tego, co s�uszne, obra�a�a taka masa bia�ego, zimnego puchu.- Kathal, dester�edra - odezwa�a si� Tarma swoim chrapliwym g�osem. Na jego d�wi�k klacz podnios�a czujnie uszy. - Spokojnie, skrzyd�onoga siostro. Ju� prawie sko�czy�am.Kessira parskn�a w odpowiedzi, a zwykle surowa twarz Tarmy rozja�ni�a si� u�miechem.- Li�ha�eer, w takim miejscu mog� mieszka� tylko lodowe demony.Kiedy uzna�a, �e odkry�a wystarczaj�c� po�a� trawy, by klacz mog�a zaspokoi� pierwszy g��d, zrzuci�a reszt� paszy na �rodek oczyszczonej powierzchni. Na wierzchu po�o�y�a starannie odmierzon� porcj� ziarna zmieszanego z sol�. Nie uda�o jej si� znale�� nic naprawd� po�ywnego: suche k�pki traw z resztkami nasion, mi�kkie ko�c�wki ga��zek z drzew i krzew�w, kt�re zna�a, nawet troch� pa�ki i pieprzycy znad potoku. Wystarczy to, �eby uchroni� klacz od �mierci g�odowej, lecz na pewno nie da jej si�, by nios�a Tarm� dalej w tempie, kt�re dot�d udawa�o im si� utrzyma�.Odwi�za�a zwierz� od drzewa i podprowadziwszy je do paszy, uwi�za�a na nowo. Kessira musia�a by� bardzo g�odna, gdy� zabra�a si� �apczywie za jedzenie. W normalnych warunkach odwr�ci�aby si� z pogard� od takich resztek.- Tak, dziwne czasy nasta�y - westchn�a Tarma. Wsun�a kosmyk kruczoczarnych w�os�w pod kaptur i po�o�y�a r�k� na grzbiecie klaczy, opieraj�c si� o ni� i grzej�c jej ciep�em. - Ja z jedn� tylko cudzoziemk� zamiast klanu, ty z dala od R�wnin i reszty rodze�stwa...Jeszcze niedawno Tarma i jej klacz nie r�ni�y si� od innych m�odych Shin�a�in; Tarma uczy�a si� fechtunku, pie�ni i jazdy konnej, Kessira za� biega�a wolno, kiedy lekcje nie przewidywa�y jej udzia�u. Obie by�y bezpieczne i szcz�liwe; nale�a�y do klanu Tale�sedrin - prawdziwych, wolnych Dzieci Jastrz�bia.Tarma potar�a policzkiem o bok Kessiry, wdychaj�c zapach wyczyszczonej sier�ci, tak bardzo przypominaj�cy dom. Obie by�y tam tak szcz�liwe. Czysty g�os Tarmy oraz doskona�a znajomo�� pie�ni i opowie�ci uczyni�y j� ulubienic� klanu, Kessira za� sta�a si� dla niej prawdziw� czworono�n� siostr�. Nie mia�y �adnych trosk; poprzedniej wiosny Kessira zacz�� interesowa� si� najdorodniejszy ogier w stadzie, Tarma za� mia�a Dharina; wydawa�o si�, �e nic nie zak��ci sielanki.I wtedy na klan napadli bandyci. Pod ich mieczami bezpieczne i spokojne �ycie rozpad�o si� w py�.Tarma zn�w potar�a piek�ce oczy; dope�nienie zemsty nie przyt�umi�o b�lu po stracie ich wszystkich...W ci�gu jednej nocy wszystko, co Tarma kocha�a i zna�a, zosta�o zmiecione z powierzchni ziemi.- Jak� cen� ma wasza krew, bracia? Kilka funt�w srebra? Bogini, czy� tw�j lud mo�na oceni� tak nisko?Wymordowanie Tale�sedrinu by�o o tyle okropne, �e napastnicy zaskoczyli klan w trakcie ceremonii, gdy by� zupe�nie bezbronny, co niezmiernie rzadko zdarza�o si� Shin�a�in. Tym razem �wi�tuj�cy zaufali stra�om. Jednak nawet najczujniejsze stra�e nie na wiele si� zdadz� przeciwko magii przyczajonej w ciemno�ci, d�awi�cej krzyk w gardle, jeszcze zanim zdo�a si� wydoby�.Bandyci nie mieli �adnych skrupu��w; wiedzieli, �e zaskoczenie by�o ich jedyn� szans�, gdy� klan zdo�a�by si� obroni� w ka�dych innych warunkach, mimo przewagi liczebnej napastnik�w. Wynaj�ty przez nich mag os�oni� ich nadej�cie i otumani� stra�e. Tak oto klan stoczy� beznadziejn� walk�, w kt�rej zgin�li wszyscy: dzieci, starsi, m�odzie�, wszyscy...- Bogini, miej ich w opiece... - wyszepta�a Tarma, jak czyni�a to ka�dego dnia.Nikt nie ocala�, wi�kszo�� zgin�a w m�czarniach. Opr�cz Tarmy. Ona w�a�nie powinna by�a umrze�, tymczasem pozostawiono j� przy �yciu.O ile w og�le mo�na to nazwa� �yciem - prze�y�a, lecz znik�o wszystko, co nadawa�o sens jej istnieniu. Zosta�a ca�kowita samotno��. I zniszczony g�os, poranione cia�o, a co najwa�niejsze- z�amane serce i umys�. Przy �yciu utrzymywa�o j� jedynie przemo�ne pragnienie pomsty na tych, kt�rzy pozbawili j� klanu.Tarma wyci�gn�a szczotk� i zacz�a czesa� Kessir�, cho� nie by�o takiej potrzeby. Mocne poci�gni�cia szczotki po kasztanowej sier�ci uspokaja�y zar�wno klacz, jak i jej w�a�cicielk�. Tarma zosta�a sama, bez klanu, a Shin�a�ain bez klanu traci sens �ycia. Klan dla Shin�a�ain to wszystko. Tarma nie podda�a si� i nie pope�ni�a samob�jstwa tylko dzi�ki temu, �e pozosta� jej obowi�zek pomszczenia zabitych.Jednak�e krwawa zemsta nie by�a dozwolona Shin�a�ain - przynajmniej nie zwyk�ym nomadom. Inaczej zbyt wielu pokrzywdzonych si�gn�oby po no�e przeciwko w�asnym pobratymcom, cz�sto z zupe�nie b�ahych powod�w. Bogini zna�a sw�j lud i wiedzia�a, �e nie grzeszy on brakiem temperamentu. Dlatego ustanowi�a prawo, zgodnie z kt�rym tylko Kal�enedral - Zaprzysi�onym Mieczowi, jak ich zwali obcy, cho� s�owo to oznacza�o zar�wno �dzieci Jej miecza�, jak i �bracia w mieczu� - wolno by�o wyrusza� na szlak krwawej pomsty. Wynika�o to z przysi�gi, kt�r� musieli sk�ada� - po pierwsze, s�u�ba Bogini nowiu i po�udniowego wiatru, potem s�u�ba klanom jako og�owi, na ko�cu wreszcie oddanie w�asnemu klanowi. Krwawa pomsta nie wychodzi�a klanom na dobre, zw�aszcza je�li oznacza�a walk� bratob�jcz�; oddanie jej w r�ce Kal�enedral, stoj�cych ponad podzia�ami, zmniejsza�o zagro�enie do minimum.- Co by� zrobi�a na moim miejscu? - Tarma zwr�ci�a si� do klaczy. - Jej przysi�ga nie nale�y do �atwych.Przysi�ga ta wymaga�a z�o�enia ofiary, wed�ug niekt�rych nazbyt wysokiej. Raz zaprzysi�ony, Kal�enedral stawa� si� broni� w r�kach Bogini, podobn... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jausten.xlx.pl

  •